Fundacja Złotowianka HELP
Zdjęcie 1

Leczenie i dalsza rehabilitacja Nadii i Natana

Zanim zdecydujesz się nas wesprzeć w tej nierównej walce o zdrowie, zapoznaj się z naszą historią. Opowiem Ci o moich dzieciach, o Nadii i o Natanie, o tym, jak walczymy, jak przegrywamy, jak udaje się nam wygrywać, jak upadamy i jak się podnosimy.

Nadia, która nauczyła mnie pokory

Nadia urodziła się 12 lat temu w Klinice w Poznaniu. Krótko po narodzinach lekarze zdiagnozowali wadę serca. Już po trzech dniach przeszła zabieg jej usunięcia. Kolejne 7 miesięcy to czas, kiedy toczyła się walka o jej życie, o każdy oddech, o to, by wdechów było zawsze o jeden więcej niż wydechów. Bezradność i strach stały się moimi przyjaciółmi, nie dlatego, że tak bardzo je polubiłam, tylko dlatego, że tylko one mi wtedy towarzyszyły.

Nadia od początku musi się z CZYMŚ mierzyć. Najpierw walczyła o życie, teraz każdego dnia mierzyć się musi z innymi wyzwaniami. Gdy miała 4 lata, usunięta została rurka tracheotomijna – tak bardzo na to czekaliśmy! Pierwszy samodzielny oddech – nic, żadne najpiękniejsze słowa nie opiszą tego, co wtedy czułam jako matka. Wkrótce potem okazało się, że Nadia ma również wadę słuchu oraz epilepsję.

Jestem z niej dumna, z postępów, jakie osiąga. I choć wymaga to od nas ogromnych pokładów sił i cierpliwości, gdy patrzę na jej nowe „małe, wielkie” kroki, wiem, że warto, że muszę, że chcę.

Natan, który pokazał, że nigdy nie wiemy, ile jesteśmy w stanie jeszcze udźwignąć

Natan to 6-letni wesoły chłopiec, ciekawy świata. Przez pierwsze dwa lata rozwijał się książkowo. Gaworzył, stawiał pierwsze kroki, potem kolejne i kolejne. Postanowiłam, że zapiszemy go do prywatnego przedszkola, by zobaczył, jak bawią się, zachowują inne dzieci – jego siostra, mimo naszych starań, nie rozwijała się tak jak rówieśnicy. Któregoś dnia pani dyrektor poprosiła mnie o rozmowę. Zasugerowała, że coś się dzieje, że w Natanie coś się zmienia i nie są to zmiany oczekiwane w jego wieku. Już wtedy po głowie chodziła mi jedna myśl: autyzm dziecięcy, starałam się jednak wyciszyć ten głos niepokoju, nie zaprzyjaźniać się kolejny raz ze strachem.

Niestety, każdy tydzień przynosił nowe troski – zatykanie uszu, wybiórczość w jedzeniu, mowa zaczęła się cofać. Odwiedziłam kilkanaście gabinetów specjalistów, w każdym z nich licząc, że udowodnię, że to nie to, co podejrzewają! Że to chwilowe. Niestety, każdy z nich miał rację.

Znacie już naszą rodzinę, nasz świat, który każdego dnia staram się scalać, by nie pozwolić mu się rozsypać. Udało mi się znaleźć kilku cudownych specjalistów, którzy otaczają opieką zarówno Nadię jak i Natana. Niestety, leczenie i rehabilitacja pochłaniają ogromne koszty którym, mimo ogromnego zapału, nie jestem w stanie sprostać samodzielnie.

Teraz przed dziećmi badania metaboliczne, nie refundowane przez NFZ, koszt dla Nadii to 11 000 zł, dla Natana 10 500

Teraz już wiesz, jak walczymy… Poznałeś naszą historię. Teraz możesz zadecydować, czy nam pomożesz. Czy możemy liczyć na Twoją pomoc?

Cel jest sprawdzony i wiarygodny
Potrzebne pieniądze
250zł / 25 000zł
0%
Pomogło osób: 3
Zakończone
Dane potrzebującego

Ostatnie wpłaty

E
100zł
A.
Powodzenia
100zł
Anonim
Powodzenia!
50zł