Chcę byś sprawna jak najdłużej
Cel: Rehabilitacja
Schorzenie: wrodzone wodogłowie
Karolina choruje od urodzenia na wodogłowie wewnętrzne. Dodatkowym schorzeniem jest silna skolioza, która znacznie utrudnia jej funkcjonowanie. Przeszła już skomplikowaną operację kręgosłupa, teraz konieczna jest kolejna.
Gdy przychodzimy na świat, zdaje się, że wszystko dopiero przed nami, że jesteśmy jak czysta kartka, którą nasze życie dopiero zapełni. Jednak czasami, gdy się rodzimy, nasza „biała kartka” od początku ma skazy, jakby błąd drukarski, z którym przyjdzie się nam mierzyć przez całe życie. Tak było w moim przypadku.
Zaraz po urodzeniu okazało się, że cierpię na wodogłowie. Przeszłam wtedy zabieg założenia zastawki. Zabieg ten miał pomóc, choć już wtedy było wiadomo, że to nie jest to lekarstwo na wszystkie moje problemy. Wielokrotnie słyszymy, że kiedyś było inaczej – i było: diagnostyka nie była tak rozwinięta, a dostęp do rehabilitacji był naprawdę znikomy. W czasach, kiedy przyszłam na świat, takie osoby jak ja były raczej skazane na spędzenie życia w domu. Kiedyś było inaczej – dlatego też moja rehabilitacja rozpoczęła się dopiero, gdy miałam 10 lat.
Niestety skolioza cały czas, mimo rehabilitacji, się pogłębiała. Mając 15 lat przeszłam zabieg, który polegał na umieszczeniu implantów w kręgosłupie. Ich zadaniem była jego stabilizacja, co znacznie pomogło mi w miarę normalnym i samodzielnym funkcjonowaniu.
I choć moje życie nie było idealne, mijały kolejne lata, w trakcie których mogłam cieszyć się samodzielnością. Nie poruszałam się tak, jak porusza się większość zdrowych osób, z którymi mijamy się na ulicy… Dlatego od czasu do czasu zdarzały się upadki, niefortunne potknięcia. Niestety jeden z nich zakończył się zerwaniem stawu skokowego prawej nogi.
Ten niby niepozorny uraz w moim przypadku okazał się ogromną kłodą rzuconą pod nogi, trudnością, z którą mierzę się do dzisiaj.
Od momentu zerwaniu stawu poruszać się muszę przy balkoniku. Wcześniej, mimo swoich ograniczeń, sama byłam w stanie zadbać o dom, posprzątać, ugotować… Teraz staję się coraz mniej samodzielna. Ze względu na uraz zmienił się mój sposób poruszania, powróciły dolegliwości bólowe, które sprawiają, że wraz z upływem czasu czuję się i poruszam coraz gorzej.
Przede mną widmo tego, czego boję się najbardziej – wózka inwalidzkiego. Wiem, jak bardzo ograniczyłby to moją samodzielność, jak bardzo zabrałby poczucie samodzielności i niezależności.
Nie pozwolę na to. Wiem, że szansą na utrzymanie sprawności jest jedynie rehabilitacja, dlatego proszę Państwa o pomoc w uzbieraniu na nią środków.